Wiatr nie wystawia rachunku
Wiatr nie wystawia rachunku
Czy Podlaskie może stać się liderem w zakresie produkcji energii odnawialnej, jednocześnie chroniąc przyrodę? Według naszych zachodnich sąsiadów, jak najbardziej. Wystarczy zaangażować w podobne projekty lokalną społeczność.
Energia wiatrowa to przyszłość, bo słońce i wiatr nie wystawiają rachunku. Dlatego Niemcy od dawna odchodzą od tradycyjnych źródeł energii. Są one drogie, niebezpieczne i niekorzystne dla przyszłych pokoleń – tłumaczył dr Tomas Griese, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska i Rolnictwa Nadrenii-Palatynatu.
Podczas poniedziałkowej konferencji pod hasłem "Energetyka wiatrowa szansą rozwoju województwa podlaskiego", niemieccy specjaliści przekonywali polskich przedsiębiorców, samorządowców i naukowców, że warto postawić na odnawialne źródła energii. Są one bowiem nie tylko tanie, ale też przyjazne środowisku. Mają również potencjał, by zapewnić nowe miejsca pracy. Goście z Niemiec przedstawili gotowe rozwiązania dotyczące energetyki odnawialnej zrealizowane w kilku krajach związkowych. Uczestnicy konferencji mogli zapoznać się z bardzo szczegółowymi aspektami realizacji projektu budowy wiatrowni w Niemczech: od wytycznych - istotnych podczas poszukiwania odpowiedniego miejsca pod budowę, poprzez proces uzyskiwania zezwoleń, aż do prowadzenia energetyki wiatrowej na poziomie gmin.
Nadrenia-Palatynat, którą reprezentował dr Griese, jest bardzo zalesionym regionem podobnie jak Podlaskie, co tworzy sprzyjający klimat pod budowę wiatrowni. 75 proc. nowych instalacji w tym landzie powstaje bowiem w lesie, co rozwiązuje jeden z największych problemów, czyli hałas. Jak wyjaśniał dr Griese, energetyka wiatrowa nie jest w żaden sposób szkodliwa dla ludności, hałas może być jednak dość uciążliwy, dlatego ważne jest ustalenie pewnych norm w tym zakresie. – Przede wszystkim budujemy wiatrownie przynajmniej 800 metrów od zabudowań i stale kontrolujemy poziom hałasu. Jeśli jego górne granice są przekraczane, przewidujemy nawet wyłączenie wiatrowni, choćby na noc, gdyż hałas wówczas bardziej odczuwalny niż w dzień – dodał.
Według Niemców, energia z wiatru, słońca i tzw. biomasa (czyli energia pozyskiwana np. ze słomy zbożowej i rzepakowej, odpadów komunalnych, drewna odpadowego z lasów) mają obecnie w Polsce duże szanse rozwoju. Oszczędzanie energii to zresztą jeden z najbardziej palących problemów w całej Unii, która nałożyła na nasz kraj dyrektywę zwiększenia udziału energii z OZE o 20 proc. do 2020 roku. Podlaskie nie zamierza zwlekać. I stawia na szybki rozwój odnawialnych źródeł energii, choć w tym zakresie jest jeszcze dużo do zrobienia. Jak przypomniał Jarosław Dzięgielewski, dyrektor generalny PGE Dystrybucja SA Oddział Białystok, nasz region zmaga się z szeregiem problemów, z których największe to mała przepustowość sieci elektroenergetycznych i ich przestarzałość oraz koncentracja wiatrowni w północnej części województwa, gdzie prawie nie ma przemysłu i jest małe zapotrzebowanie energetyczne.
Dlatego też organizatorzy poniedziałkowej konferencji - niemiecka Fundacja EuroNatur, Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego, Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Politechnika Białostocka oraz Północno-Wschodni Klaster Ekoenergetyczny, mają nadzieję, że niemieckie doświadczenia staną się dla strony polskiej impulsem do mądrego wykorzystania potencjału, jaki dają odnawialne źródła. Goście z Niemiec przekonywali przede wszystkim do tego, aby w cały proces włączyć lokalne społeczności. Wolfgang Degelmann, który reprezentował stowarzyszenie „Energy Vision Frankenwald” przypomniał, że w Niemczech też nie zawsze poparcie dla energetyki wiatrowej było tak wysokie, jak obecnie. – U nas też mówiono, że wiatrownie niszczą krajobraz, dają za duży cień, zmniejszają wartość domów, które stoją w okolicy. Jednak z drugiej strony, trzeba pamiętać, że dają też zysk i niezależność energetyczną. Udało nam się stwierdzić, że wiatr może pokryć bardzo duże zapotrzebowanie na energię, jeśli tylko wykorzystamy odpowiednie tereny. Dlatego my stawiamy na wiatr – podkreślił. Jak dodał, dziś 95 proc. Niemców jest zadowolonych z istnienia tego typu instalacji, a 83 proc. jest za budową nowych. Jego zdaniem, poparcie lokalnych społeczności dla tej idei można zwiększyć włączając ich w ten proces. Doradził polskim samorządowcom, aby zainwestowali także w politykę informacyjną, by organizowali spotkania i imprezy na temat energetyki wiatrowej. – Obywatele powinni mieć szansę czerpania korzyści z oze, np. z dzierżawy terenów pod budowę wiatrowni. Muszą poczuć, że są częścią tego procesu, a nie bezwolnymi pionkami – zaznaczył.
Również Karl Willi Beck, burmistrz bawarskiego miasta Wunsiedel, tłumaczył, że jeśli obywatele zaczną zarabiać, szybko zauważą pozytywne skutki OZE. Bawarskie miasteczko jest dobrym przykładem na to, że nawet borykając się z problemami natury demograficznej i gospodarczej można stawić czoła wyzwaniom. – Kiedyś zamykały się u nas fabryki, a ludzie uciekali. Musieliśmy stworzyć jakąś wartość, dlatego postawiliśmy na turbiny wiatrowe i aktywne zarządzanie. Wzięliśmy sprawy energetyki w ręce regionu, bo to tylko wtedy można zarabiać. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za to, co robimy, ale też za to, czego nie robimy – zachęcał.
Daniel Górski, dyrektor Departamentu Zarządzania RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, przypomniał, że Podlaskie planuje przeprowadzić rewolucję energetyczną, która doprowadzi do decentralizacji źródeł wytwarzania energii. – To olbrzymie wyzwanie, bo będziemy producentami i beneficjentami tej energii, ale mamy dużą przewagę nad Niemcami, gdyż wciąż mamy dofinansowanie z Unii Europejskiej – podkreślił. Jak dodał, wspieranie przejścia na gospodarkę niskoemisyjną to jeden z ważniejszych celów, które stoją przed naszym województwem i całym krajem. W nowej perspektywie finansowej UE 2014-2020 województwo podlaskie otrzyma na jego realizację aż 158,53 mln zł. – Najważniejsze dla nas są efekty społeczno-gospodarcze tej rewolucji. Mniejsze zużycie energii to większa konkurencyjność regionu i nowe miejsca pracy – podsumował.